MENU...
Facebook

Smalec z suszonego boczku

Smalec z suszonego boczku
To jedna z tych potraw, przy których zmysły krzyczą "daj,daj,daj...", choć żyły, serce i inne narządy patrzą na nie jak dziecko na Piłę IV. Daleko tu od klimatów fit, za to z pewnością pomoże w budowaniu zimowej powłoki ochronnej. Smalec inny niż wszystkie, bo z boczku podsuszanego, co daje naprawdę wyjątkowy smak. 

Przygotowanie jest łatwe choć wieloetapowe. Na początek potrzebujemy:

  • boczku - w ilościach dowolnie mnogich
  • soli -  mniej więcej 2 łyżki na kilogram mięsa

Boczek traktujemy dokładnie jak klasyczny kaloryferowy schab - o taki . Nacieramy solą i odstawiamy na dobę do lodówki (w zamkniętym naczyniu najlepiej bo przez sól nieco się spoci).

Potem zmywamy nadmiar soli. Dokładnie osuszamy mięso. Owijamy je bawełnianą ściereczką, związujemy sznurkiem i wieszamy przy średnio ciepłym  kaloryferze - tak na 4-5 dni. 

Robi się wówczas nieco podobny do wędzonego i można go używać do absolutnie wszystkiego. 

A że smalec jest dobry zawsze i wszędzie - czas na wytapianie. Oprócz boczku na każdy kilogram mięsa bierzemy:

  • dużą cebulę 
  • 3 ząbki czosnku
  • dużą szczyptę świeżo mielonego pieprzu
  • opcjonalnie przyprawy dodatkowe - tu jest po łyżeczce papryki wędzonej i suszonego czosnku niedźwiedziego 

Rach-ciach boczek w kosteczkę. W garnku z grubym dnem gotujemy pół szklanki wody, wrzucamy boczek i na małym ogniu, powolutku i spokojnie wytapiamy - mniej więcej godzinę. Potem dorzucamy pociachaną w drobną kosteczkę cebulę i jeszcze drobniej posiekany czosnek i zostawiamy na kolejną godzinę, może trochę dłużej. Na koniec pieprz, przyprawy i ewentualna korekta zasolenia. 

Śmiało można 50/50 z słoniną - będzie bardziej smalcowate. 

Jeszcze tylko kiszeniak i wysokokaloryczne szczęście w pełni.  

Zobacz też...

Szybki kontakt

Realizacja: HEXADE.COM (Grafik, projektant, webdesigner)