Ulubiona "chińszczyzna" Maćka
Formalnie to mięso z warzywami i makaronem, a to znaczy, że zmieniając rodzaje tych ingrediencji będziemy mieli coraz to nowe dania, a wszystkie wciąż będą się mieścić w zbiorze "chińszczyzna".
Skład na 3-4 porcje
- 0,5 kg mięsa - tu schab, ale świetnie będzie pasować wieprzowa polędwiczka, jakiś delikatniejszy kawałek wołowiny albo pierś z kurczaka czy kaczki
- 0,7 kg warzyw - mieszanka dowolna - marchewka, cukinia, papryka, cebula, por, co tam pod ręką jest, super pasują też grzyby - od pieczarek, przez boczniaki po shiitake czy inne azjatyckie świeże lub suszone (suszone trzeba namoczyć i ugotować)
- 200 g makaronu - pszenny, sojowy, ryżowy
- 2-3 łyżki skrobi ziemniaczanej albo kukurydzianej
- 2-3 ząbki czosnku
- łyżeczka posiekanej chili - więcej lub mniej w zależności od stopnia tzw. wyparzenia gęby
- 4 łyżki sosu sojowego - ewentualnie ciut więcej
- łyżka startego imbiru
- łyżka jakiejś azjatyckiej pasty - nawet w dyskontach jest już ich cała plejada: różne rodzaje curry, tom kha, tom yum i takie tam - UWAGA na ostrość! Niektóre są przyjemnie pikantne, inne bolą więcej niż jeden raz. Na opakowaniach zazwyczaj jest info.
- 2 łyżki miódu, cukru albo melasy - czegoś słodkiego i lepkiego
- olej do głębokiego smażenia
- łyżka sezamu
- opcjonalnie uprażone na suchej patelni orzechy np. fistaszki albo nerkowce
Przyda się też wok albo głęboka patelnia.
Najpierw makaron - niektóre się gotuje, inne tylko moczy we wrzątku - trzeba poczytać co tam producent sugeruje.
Warzywa ciacham w dość cienkie paski, słupki albo plasterki.
Mięso kroję w paseczki - ot wielkości małego palca (jeśli to wołowina - lepiej cieńsze). Paseczki - bez doprawiania - otaczam w skrobi strzepując jej nadmiar.
W woku rozgrzewam całkiem sporo oleju i smażę mięso. Trzy minuty powinny spokojnie wystarczyć. Ważne żeby nie za dużo naraz. Na paseczkach smażonych w małych ilościach skrobia utworzy chrupiącą skorupkę. Kiedy da się za dużo, mąka nie będzie się smażyć, tylko taplać i zrobi się breja.
Kiedy mięso jest usmażone odkładam je na bok. Odlewam olej zostawiając tylko kapkę. Ogień cały czas na max. Wrzucam warzywa - smażę dość intensywnie mieszając (podrzucanie też jest spoko) przez jakieś 3 minuty. Dodaję czosnek, chili, imbir i 2 łyżki sosu sojowego. Smażę jeszcze chwilę - warzywa powinny zostać jędrne i chrupiące, pozbawione tylko surowatości :)
Na drugą patelnie leję łyżkę oleju, 2 łyżki sosu sojowego, dodaję miód (albo inne słodycze) i pastę. Całość zagotowuję na małym ogniu aż miód zacznie bąbelkować. Dodaję wówczas ze dwie łyżki wody, mieszam to dokładnie i wrzucam mięso. Mieszam żeby ta aromaryczna otulina oblepiła je całkowicie.
Makaron dodaję do warzyw, jeśli trzeba podlewam jeszcze kapką sosu sojowego. Dodaję mięso. Mieszam. Nakładam. Sypię sezamem. Maciek zjada...
________________________________________
Planujesz domową imprezę - rodzinny obiad, spotkanie z przyjaciółmi? Chcesz przygotować bogate menu, które oczaruje Twoich gości?
Wjazd na kuchnie ma wszystko czego potrzebujesz! (kliknij)
Teraz w promocji trzy e-booki w cenie dwóch. W koszyku pod podsumowaniem jest zapytanie "Masz kod promocyjny?"- kliknij i wpisz 3za2
Zapraszam również do polubienia facebookowego profilu - klik