Fish&chips
Ale jest solidna i funkcjonalna, A oto jedno z sztandarowych dań. Fundamentalne jak brytyjska monarcha, choć tylko nieco starsze od obecnej królowej - ryba z frytkami.
Tradycyjnie podawane w gazecie, ale mamy 21 wiek więc umówmy się, że jest zawinięta w e-wydanie. Klasycznie kropi się tez delikatnie octem, ale i to pozwolę sobie podarować :D
Zacznijmy od fiszy. Ryba zupełnie dowolna - tu jest dorsz - bez skóry i ości. Zasadniczo uważałbym na tanie mrożonki - woda z nich cieknie jak z zepsutej zmywarki i całą chrupkość panierki w łeb bierze. Wielkość kawałków też dowolna.
Ryba winna być dość dobrze osuszona - na przykład ręcznikiem papierowym i lekko posolona. Potrzebne będa jeszcze:
- 1 jajko
- 150 ml zimnego piwa - nada się i jasne i ciemne i alko free też
- ok 120 gramów mąki pszennej + trochę do otaczania ryby
- spora szczypta soli
- łyżeczka proszku do pieczenia
- przyprawy opcjonalne - np łyżeczka suszonego oregano, albo proszku curry, albo co komu tam jeszcze pasuje
- olej do smażenia
Jajko rozdzielam - białko ubijam na prawie sztywno. Piwo mieszam z mąką, proszkiem do pieczenia i żółtkiem, doprawiam i dodaję pianę białkową. Ciasto powinno być na tyle gęste żeby trzymało się ryby, a jednocześnie na tyle lużne by nie oblepiało jej centymetrową warstwą. Zasadniczo trochę bardziej geste od naleśnikowego.
W głębokiej patelni rozgrzewam tłuszcz - około 2 cm. Powinien byc gorący, acz nie przesadnie, bo ciasto w momencie zbrązowieje i nie zdąży nabrac chrupkości.
Kawałki ryby otaczam w mące, strząsam z jej nadmiaru, maczam w ciescie i kładę na rozgrzany tłuszcz. Po doświadczeniach z różnym oprzyrzadowaniem stwierdzam, że palece nadają się do tej czynności najlepiej.
Zmażę do zezłocenia z każdej strony, przy czym w czasie smażenia nabieram gorący tłuszcz i polewam z góry - tu zdecydowanie najlepsza jest łyżka. Po usmażeniu kładę na chwilę na papierowy ręcznik celem okapania. Jeśli nie jest podawana od razy lepiej potrzymać ją na jakiejś kratce czy sitku - tak żeby miała od dołu powietrze - wtedy panierka nie rozmięknie.
Ryba gotowa, pięknie pachnie i już aż chce się śpiewać szanty o białych klifach w Dover. Wpierw jednak część druga - czipsy - znaczy frytki.
Ziemniaki kroję w bardziej mniej niż bardziej równe słupki. Zalewam je wrzątkiem i gotuję około trzech minut. Odcedzam i osuszam. Smażę małymi partiami w głębokim tłuszczu - najpierw raz, a kiedy zaczynają brązwieć wyławiam je, daję im chwilę odsapnąć i smażę jeszcze raz.
Po cóż tak się szczypać po ceregielach? Bo podgotowane i usmażone dwa razy po prostu są najlepsze - puchate w środku, chrupiące z zewnątrz i co najważniejsze - ta chrupkość utrzymuje się przez czas dłuższy.
Najczęściej więc to od frytek zaczynam. Można je podgotowac znacznie wcześniej, nawet obsmażyć pierwszy raz, zostawić i wrzucić na olej kiedy przyjdzie czas. Można tak sobie przygotować fryty wiele godzin przed, a nawet zamrozić i mieć zawsze pod ręką.
Do tego jeszcze surówa - na przykład taka i borze chroń królową :)
________________________________________
Planujesz domową imprezę - rodzinny obiad, spotkanie z przyjaciółmi? Chcesz przygotować bogate menu, które oczaruje Twoich gości?
Wjazd na kuchnie ma wszystko czego potrzebujesz! (kliknij)
Teraz w promocji trzy e-booki w cenie dwóch. W koszyku pod podsumowaniem jest zapytanie "Masz kod promocyjny?"- kliknij i wpisz 3za2
Zapraszam również do polubienia facebookowego profilu - klik