MENU...
Facebook

Risotto pomidorowo morskie

Risotto pomidorowo morskie
To był - jak to mówi młodzież - czelendż. Zaczął się od absurdalnej wręcz promocji na mieszankę owoców morza. Zazwyczaj takich nie kupuję, bo to trochę takie zrzuty, ale za trzy zyle - dawaj pan dwie sztuki. Poza tym ugotować coś dobrego z czegoś dobrego - co to za wyzwanie? I tak oto powstało naprawdę fantastyczne risotto pomidorowo di mare.

W ogóle lubię sam proces przygotowania risotto. Pewnie ma to coś wspólnego z dzieloną przez większość ludzi, prawdopodobnie atawistyczną, potrzebą polewania komuś tak długo, aż naprawdę ma dosyć.

Na 3-4 porcje potrzebujemy:

  • 300 ml bulionu - rosół, warzywny, rybny co tam masz pod ręką - płodozmian bulionowy znajdziesz tutaj
  • 150 gramów ryżu - arborio albo inny mały, pękaty do risotta albo paelli - naprawdę nie ma co kombinować z zwykłym z biedry, a już na pewno nie z woreczków - pewnie coś tam z tego wyjdzie, ale trudno powiedzieć co
  • puszka pomidorów - poza sezonem nie ma co kombinować
  • 300 gramów owoców morza - dowolnych
  • 1 cebula
  • 3 ząbki czosnku - być może tu odezwą się głosy, że Włosi nigdy nie mieszają czosnku z cebulą - odpowiadam - jak chcą to mieszają :) 
  • 1 łyżeczka suszonego oregano
  • 1 łyżeczka posiekanej świeżej chili (średnioostrej) albo kapeczka innej pikanterii
  • masło albo oliwa do smażenia
  • szczypta soli
  • pęczek pietruszki
  • 1 łyżeczka soku z cytryny albo limonki
  • opcjonalnie kilka większych krewetek celem ekspozycyjnym

Pomidory - nawet te z puszki - lubią pobulgotać. Dodałem więc do nich oregano i chili i podgotowałem je najpierw na minimalnym ogniu jakieś pół godziny. Potem dodałem rosół - czyli generalnie zrobiła się bardzo przyzwoita, lekko pikantna pomidorowa - będzie zalewa.

Teraz klasycznie risottowo. Na patelnię kapka tłuszczu, a zaraz za nią pociachana w kostkę cebula. Minuta - dwie do zeszklenia i ryż. Znów ze dwie minuty smażenia i można zaczynać proces pojenia. Po chochelce, często mieszając, na małym ogniu. Jak ryż wchłonie, kolejna dolewka uprzednio przygotowanej pomidorówki. 

W międzyczasie można się zająć mieszanką morskich owoców. Zdecydowanie nie lubią długiego traktowania temperaturą. Dlatego na drugiej patelni, na kolejnej kapce tłuszczu podsmażyłem momencik czosnek i rzuciłem na to owoce morza. Dwie minuty, szczypta soli, kapnięcie sokiem z cytryny i wystarczy.

Kiedy ryż był już-prawie-miękki, a całość utrzymywała piękną, risottową, półpłynną konsystencję dodałem podsmażone owoce morza (ze wszystkim co na patelni - do ostatniej kropli skondensowanej dobroci), posiekaną pietruszkę (3/4 pęczka - reszta do ekspozycji) i ostatnią chochlę płynu. Na koniec porządne zamieszania, ze 3 minuty tej wspólnej gorącej kąpieli i z gazu. Warto takie risotto przykryć i dać mu jeszcze 2-3 minuty. 

Osobno usmażyłem jeszcze tylko kilka dużych krewetek/ Potem już tylko ekspozycja, konsumpcja, satysfakcja. 

________________________________________ 

Lubisz zupy? Szukasz pomysłów na wspaniałe smaki i nowe, nietuzinkowe połączenia? 

Kliknij i zobacz wjazdowe kompendium zupowarnictwa: e-book "Świat ...jest do... Zupy". 

Teraz w promocji trzy e-booki w cenie dwóch. W koszyku pod podsumowaniem jest zapytanie "Masz kod promocyjny?"- kliknij i wpisz 3za2

Zapraszam również do polubienia facebookowego profilu - klik

Zobacz też...

Szybki kontakt

Realizacja: HEXADE.COM (Grafik, projektant, webdesigner)