MENU...
Facebook

Grzybowa z kalafiorem

Grzybowa z kalafiorem
Bo z chrupiącymi ziemniaczkami jest tak, że zawsze jest lepiej kiedy są :) Dlatego zamiast tradycyjnie gotować w zupie, potraktowałem je jako dodatek do posypania. 

Oto zupa solidną jak zbrojony beton. a do tego pyszną i pełną smaku. Podstawą są świeże grzyby, ale doprawiona jest pyłkiem z grzybów suszonych.  Gęsta, treściwa, energetyczna. Taką po której można spokojnie wiele godzin włóczyć się po lesie, a nawet stanąć 1 na 1 z rozjuszonym dzikiem. 

Wszystko około:
  • grzyby - ile jest tyle dobrze :)
  • garść suszonych grzybów
  • 200 gramów kiełbasy
  • 1 cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • pęczek pietruszki
  • pół kalafiora
  • 3 łyżki śmietany 18%
  • 3 łyżki masła
  • sól, pieprz
  • 1,5 litra rosołu albo bulionu warzywnego
  • 0,5 litra wody
  • pół kg ziemniaków

Na 1 łyżce masła (bo z masłem jest dokładnie jak z chrupiącymi ziemniaczkami) przesmażyłem kiełbasę, cebulę - po chwili dorzuciłem czosnek i grzyby, lekko posoliłem i smażyłem jeszcze kilka minut na małym ogniu.

Suszone grzyby zblendowałem na proszek. Fajna to rzecz jeśli potrzebny jest smak, a nie konsystencja. Nie trzeba grzybów moczyć i długo gotować. Wystarczy dosypać taki pyłek do zupy, sosu, dodać do panierki, farszu do pierogów, albo i do pierogowego ciasta.

Do rosołu dolałem wodę (raz - że rosół się w gotowaniu zredukuje, dwa - dostanie bardzo dużo nowych głębokich smaków), to zagotowalem, dodałem sproszkowane grzyby i kalafior. Jak kalafior zmiękł dodałem kiełbę, z cebulą i grzybami. W takich przypadkach wlewam na patelnię trochę zupy żeby zabrała ze sobą całą esencję smaku jaka na patelni jest :)

Dodałem duuużo pietruchy, pieprzu, zahartowanej śmietany, lekko dosoliłem, a na koniec - kiedy już wyłączyłem grzanie - dodałem łychę masła i pozwoliłem mu się - leniwie, rozpustnie, bezwstydnie wręcz -rozpłynąć.

Trzecia łyżka masła wyladowała w ziemniakach. Według mnie najlepszym sposobem na taką kosteczkę jest zalanie zimną wodą i zagotowanie. Ledwo woda zacznie wrzeć odcedzam kartofelki, traktuję je masłem i solą, po czym piekę ok. 40 minut w 200 stopniach.

A potem - wbrew wszelkiej logice i fizyce - okazuje się, że da się zjeść 2 pełne michy i potem jeszcze dojadać z garnka 

________________________________________ 

Planujesz domową imprezę? Szukasz pomysłu na menu, które oczaruje gości? Jednocześnie nie masz ochoty na spędzenie wielu godzin w kuchni... 

Tutaj jest wszystko czego potrzebujesz! (kliknij) 

Zobacz też...

Szybki kontakt

Realizacja: HEXADE.COM (Grafik, projektant, webdesigner)