Kuchnia molekularna
Żeby zacząc potrzebujemy nieco wyposażenia i substancji chemicznych.
Na początek na pewno przyda się małe sitko i blender o dużej mocy. Często techniki wymagają precyzji dlatego też potrzebna jest bardzo dokładna waga - tak do 0,1 grama co najmniej. I coś do zakraplania - pipety, strzykawki. Świetnie nadają się takie dozowniki dodawane do syropów dla dzieci :) A pipety można też znaleźć w dziecięcych zestawach do eksperymentów. Oczywiście można też zwyczajnie kupić.
Jeśli chodzi o chęmię to nie wystraszcie się. To tylko tak groźnie wygląda. W rzeczywistości te substancje są zupełnie nieszkodliwe i otrzymywane w naturalny sposób głownie z roślin. Naprawdę żeby poczuć trzeba by zjeść tego wiadro, a i tak skończyłoby się max na bólu brzucha.
Wszystko do kupienia w internecie. To główne zdjęcie wygląda jak reklama - nie jest - po prostu tam kupuję i takie mają opakowania :) Paczki są sporawe, ale substancje relatywnie niedrogie i wystarczają na bardzo długo.
W zestawie podstawowym jest:
- alginian sodu
- mleczan wapnia albo chlorek wapnia (działają tak samo)
- cytrynian sodu
- agar
- lecytyna sojowa albo słonecznikowa
Zdecydowanie przyda się też woda destylowana. 5 -litrowe baniaki można kupić w każdym markecie.
Podsumowując - żeby zacząć stawiać pierwsze kroku w kuchni molekularnej trzeba wydać około 100 złotych. Jednorazowo używa się kilka gramów alginianu czy chlorku - łatwo policzyć na ile wystarczy taka kilogramowa paczka :)