Risotto z szparagami
Robiąc rosotto liczę miej więcej po 50 gramów suchego ryżu na osobę - dorosłą - moje nieletnie huny i tak tego nie jedzą - niewdzięcznicy:
Do risotta na 2 solidne porcje:
- pęczek szparagów
- 100 gramów ryżu do risotto - nie opłaca się kupować dyskontowych - próbowałem... porażka
- ok. 600 ml bulionu - rosół, drobiowy, warzywny, a jak nie macie to i porządna ekologiczna kostka rosołowa da radę - zdecydowanie nie polecam tych najtańszych, z których można produkować broń chemiczną, ale niektóre mają naprawdę dobry skład
- 2-3 szalotki albo dymki
- 1 ząbek czosnku
- 2 łyżki oliwy
- garść świeżych liści bazylii
- łyżka serka mascarpone
- sól, świeżo mielony pieprz
Na chipsy potrzebny jest jeszcze ser - twardy - parmezan, grana padano, albo pokrewny.
Szparagi wystąpią w trzech stanach skupienia. Dlatego też tnę je na trzy części. Te najdelikatniejsze "łepki" wymagają tylko muśnięcia temperaturą więc dodaję je na końcu. Elementy środka trafią do rdzenia risotto. Te grube końcówki najczęściej mają twardość sztyla od miotły, ale smaku całkiem sporo. Zalewam je więc bulionem i gotuję na małym ogniu przez ok. pół godziny. Smak zostawiają i teraz można już bez skrupułów je wywalić.
Na patelni z grubym dnem rozgrzewam oliwę. Rzucam posiekane cebule i czosnek - minuta na lekkie zbrązowienie i dorzucam szparagi i ryż.
Smażę jeszcze jakieś dwie minuty po czym zaczyna się etap dolewkowy. Chodzi o to żeby dolewać bulionu po chochelce. Mały ogień. Jak tylko ryż wypije - dolewasz - tak długo aż zmięknie. Coś jak na górniczej karczmie piwnej, albo urodzinach szwagra...
Kiedy ryż jest już prawie - prawie, dodaję mascarpone, bazylię, pieprzę i solę wedle zapotrzebowania. Cały proces powinien trwać około 15 minut. Risotto gotowe.
Główki szparagów podsmażam tylko z solą na kapeczce oliwy (może być masło - jak najbardziej)
W opisie na końcu ale technicznie gdzieś na początku gotowania - robię serowe chipsy. Na blasze kładę papier do pieczenia, sypię starty ser. W piekarniku włączam grzanie górne na 200 stopni, ale nie czekam aż dojdzie - jak tylko grzałka żarem rozgorzeje wsuwam blachę na najwyższa półkę i czekam kilka minut aż ser się rozpuści bacząc uważnie, żeby się nie zjarał. Wyciągam, odstawiam, wraz z stygnięciem nabiera chrupkowatości.
Jeszcze tylko misterne ułozenie na talerzu, a potem... dokładka... albo dwie... :)
________________________________________
Planujesz domową imprezę - rodzinny obiad, spotkanie z przyjaciółmi? Chcesz przygotować bogate menu, które oczaruje Twoich gości?
Wjazd na kuchnie ma wszystko czego potrzebujesz! (kliknij)
Teraz w promocji trzy e-booki w cenie dwóch. W koszyku pod podsumowaniem jest zapytanie "Masz kod promocyjny?"- kliknij i wpisz 3za2
Zapraszam również do polubienia facebookowego profilu - klik