Też w to jeszcze nie wierzę - ja i słodkości :D Ale miałem ciasto francuskie, huny chcieli croisanty - to człowiek nie jest taki żeby nie zrobił. Skąd miałem ciasto francuskie - zapytacie. :) Do tej pory robiłem je tak, że odwierałem paczkę i było. Tym razem jednak poczyniłem je całkowicie własnoręcznie i kurcze no - różnica między takim, a kupnym jest jak między twórczością Georga Lucasa, a filmikami na youtubie.
Robiłem z książki Gordon Ramsay. Nie powiem - roboty jest z tym sporo, ale jest znacznie łatwiejsze niż się wydaje. Wyszło idealne. W czasie pieczenia rosło jak - leciutki, puchaty, maślany i chrupiący - miech akordeonu :)
Użyłem:
- 200 gramów mąki pszennej uniwersalnej + do podsypywania trochę
- 200 gramów masła - kostkę się znaczy
- łyżeczkę soku z cytryny
- około 100 ml bardzo zimnej wody
- płaską łyżeczkę soli
Jak łatwo policzyć wychodzi z tego ok. pół kg ciasta.
Najpierw całkiem zimne masło trzeba pociachać w kosteczkę i podzielić na dwie części - 20 i 180 gramów. W tych samych proporcjach podzielić mąkę i zastosować połączenie krzyżowe :) Tą większą część masła mikserem połączyć z mniejszą częścią mąki i solą. Na folii uformować prostokąt - mniej więcej wielkości standardowej kostki masła i do lodówki.
Teraz druga część ciasta. Pozostałe składniki trzeba solidnie wymieszać i zagnieść. Powinno wyjść z tego dość miękkie i elastyczne ciasto jak na pierogi. Trzeba je rozwałkować - też na prostokąt - tylko znacznie większy - o grubości ok pół centymetra. Na jego środku położyć maślaną kostkę i złożyć ciasto jakby się to masło pakowało w papierek. Potem lekko podsypując mąką delikatnie rozwałkować, ale tylko w jednym kierunku - znaczy nie na placek tylko żeby tworzył się taki prostokątny pas (sorki, że nie robiłem zdjęć, ale byłem mocno zaaferowany tą produkcją - uzupełnię następnym razem).
Jak pas ma ok centymetra trzeba go złożyć na trzy - jak ołtarz mariacki - skrzydłami do środka - tak żeby nowopowstały prostokąt miał 3 warstwy.
Taki manewr powtórzyć 3 razy, zawinąć w folię albo do woreczka i do lodówki na pół godziny, alternatywnie do zamrażalnika na kilka minut.
Potem wyciągnąć i znów wałkować i składać, wałkować i składać - 3 razy i znów chłodzenie. I tak jeszcze kilka razy. No wiem ;D mówiłem, że roboty jest sporo, choć właściwie to więcej jest czekania.
Rozsądnie jest więc zdublować proporcje i połowę ciasta zamrozić na zaś. :)
Nadzienie też home made
100 ml śmietanki 36% zagotowałem i wyłączyłem gaz. Wrzuciłem tam ok 200 gramów elementów czekoladowych - jakieś kawałki kinder niespodzianek, tabliczkę czekolady mlecznej i co tam jeszcze było. Rozpuściło się - zgęstniało - w pokojowej temperaturze jest jak dużo lepsza nutella.
Gotowe ciasto rozwałkowałem na placek - kształt polskopodobny zupełnie przypadkowy. Na trójkąty - nadzienie - zawijanie - z góry maźnięte żółtkiem i do pieca - 200 stopni. - około kwadransa - zależy od piekarnika.
________________________________________
Szukasz pomysłu na imprezę domową?
Tutaj znajdziesz o wiele więcej!
Nie tylko różne gotowe zestawy imprezowe, ale także dokładne instrukcje jak - krok po kroku - je przygotować!
To nie tylko zbiór przepisów, ale przede wszystkim ciekawie ułożone menu, lista zakupów, efektywnie rozplanowane i chronologicznie opisane kolejne przygotowania, dziesiątki zdjęć, porady i dania alternatywne.
Z e-bookami "Wjazd na imprezę" przygotowanie fantastycznie wyglądającego i przepysznego jedzenia dla wielu osób jest znacznie łatwiejsze, a przy tym oszczędzasz dużo czasu i pieniędzy.
Wszystko opisane w prosty i przejrzysty sposób.
Wspaniałe przyjęcia - w zasięgu każdego!