Pizza na grubym
To coś dla fanów sieciowej pizzy z kapeluszem. Ja zdecydowanie wolę klasyczną - o taką - no wiecie ciasto tak cienkie, że można przez nie patrzeć, gruby to "na bramę" :D Taka jednak też ma swoje zalety:
1) zamiast trzech robi się jedną, a wszyscy nawtykani
2) oszczędza się czas, prąd i ilość dodatków.
Dla wielu taka pizza to profanacja - znajdźmy więc kompromis i niech tenże wypiek ociera się o sztukę wypieku pizzy przynajmniej tak, jak wystawka prac w przedszkolu ociera się o Luwr.
Przepis na ciasto - na standardową blachę:
- 650 g mąki - najlepiej 00, ale 500, 550 czy inne drobne też dadzą radę
- 400 ml wody w temp. pokojowej
- 9-10 g soli - kopiasta łyżeczka
- 25 ml oliwy - dość spory chlup
- 3 gramy drożdzy suszonych (mniej niż pół saszetki), albo 8 gramów świeżych (kostka ma zazwyczaj 100)
Jakość - zwłaszcza przy wypiekach drożdzowych - wymaga czasu. Im dłużej ciasto będzie fermentować, tym lepiej dla niego. Trzeba jednakowoż wziąć poprawkę na temperaturę. W upale drożdże mnożą się jak seriale na platformach streamingowych, casto puchnie szaleńczo i trudno nad procesem zapanować. Znacznie lepiej ciastu zrobi 10 godzin w lodówce, niż godzina na słońcu.
Najpierw mieszam drożdże z 300 ml wody i 300 g mąki, przykrywam miskę folią albo pokrywką i odstawiam to na kilka godzin (w cieniu, ale nie w lodówce). Można zrobić to dzień wcześniej albo rano przed pracą. Nazywa się to podmłoda i sprawia, że ciasto staje się lepsze, lżejsze i zdrowsze.
Po rzeczonym czasie dodaję resztę mąki, 100 ml wody, sól, oliwę - mieszam łyżką, a potem zagniatam na jednolite ciasto i wyrabiam ze 3-4 minuty. Jeśli klei się za bardzo (kwestia mąki) można ciut mąką podsypać, ale nie za dużo. Po chwili wyrabiania - kiedy gluten zacznie pracować - będzie współpracowało lepiej. Zwilżonymi oliwą dłońmi robię ciastową kulę, przykrywam folią i odstawiam do wyrośnięcia. W temperaturze ok. 22 stopni tak na 3-4 godziny, ale można wsadzić do lodówki spokojnie na 12-24 godziny (pamiętając wszakże o tym by pojemnik nie był zbyt mały, bo ciasto z niego po prostu wylezie).
Wyrośniętego ciasta już ponownie nie wyrabiam. Jeśli jest po pobycie w lodówce, daję mu z godzinę na ogrzanie. Na papierze formuję prostokąt pasujący do blachy - można z rantem lub o równej grubości. Na górę sos, ser, dodatki, co bądź. Piekarnik rozgrzewam do 220 stopni. Jeśli czujesz się na siłach - lepiej jest rozgrzać też blachę i ciasto na papierze przenieść na gorącą - będzie wtedy bardziej chrupiące od dołu.
Grzanie góra dół, piekę około 15-20 minut na środkowej półce i pizzo-bułka gotowa.
________________________________________
Planujesz domową imprezę - rodzinny obiad, spotkanie z przyjaciółmi? Chcesz przygotować bogate menu, które oczaruje Twoich gości?
Wjazd na kuchnie ma wszystko czego potrzebujesz! (kliknij)
Teraz w promocji trzy e-booki w cenie dwóch. W koszyku pod podsumowaniem jest zapytanie "Masz kod promocyjny?"- kliknij i wpisz 3za2
Zapraszam również do polubienia facebookowego profilu - klik