MENU...
Facebook

Pita z mąką z ciecierzycy

Pita z mąką z ciecierzycy
Kojarzycie lembasy? Taki chleb elfów od Tolkiena. Jeden gryz i pojedzone na cały dzień. No to te pity są czymś takim właśnie tylko w formie kieszonki, którą można wypełniać dobrami wszelakimi. A że w samej mące ciecierzycowej białka jest pod dostatkiem, można napchać lekkimi warzywami i jest zdrowo i pożywnie jednocześnie. No i smacznie rzecz jasna.  

Mąkę z ciecierzycy bez problemu można kupić w marketach, a i dyskontach pojawia się od czasu do czasu. Ogólnie jest ekstra, ale w wypiekach jest trochę jak obietnica wyborcza - znaczy się - niezbyt wiążąca. Równie dobrze można by próbować piec babki z piasku. Stąd konieczny dodatek mąki pszennej. 

Składniki na 6 chlebków:

  • 200 gramów mąki z ciecierzycy 
  • 200 gramów mąki pszennej - najlepiej typu około 500 albo 00, ale w sumie każda drobno mielona da radę
  • 200 gramów wody w temp. pokojowej
  • 3 łyżki oliwy albo innego oleju
  • łyżeczka soli - 7 gramów
  • płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • drożdże - saszetka suszonych (7 g) albo 15 gramów świeżych

Mąki pszennej jest połowa - więc musi wyrobić 200% normy - i trzeba dać jej czas żeby z drożdżami popracowała. 

W fazie pierwszej więc do miski wlewam wodę, dodaję drożdże, całą mąkę pszenną, dokładnie mieszam, przykrywam i odstawiam na minimum 2 godziny. 

Im dłużej tak postoi tym lepiej (tu można poczytać dlaczego) - nawet do 12-16 godzin. Można więc spokojnie zrobić taki zaczyn wieczorem dnia poprzedzającego. ALE wtedy wystarczy dodać tylko połowę rzeczonej porcji drożdży. 

Po tym czasie zaczyn jest trochę jak ektoplazma. Dodaję soli, 2 łyżki oliwy, proszek do pieczenia i 3/4 mąki z ciecierzycy. Dokładnie mieszam, potem przekładam ciasto na blat i wyrabiam obficie podsypując resztą mąki - bo niesforne jest i klejące dość znacznie. Po kilku minutach wyrabiania całkiem dobrze już współpracuje. Wtedy z zewnątrz nacieram pozostałą oliwą, szczelnie nakrywam folią i zostawiam tak na godzinę lub dwie. Przez ciecierzycę nie będzie rosło tak jak z czystej pszennej więc bez obaw. 

Teraz już produkcja nabiera tempa. Ciasto dzielę na 6 części. Z każdej z nich formuję kulkę, a z niej placek - wałkiem zasadniczo - tak na 5-7 milimetrów. Placki od razu układam na papierze do pieczenia żeby tak przenosić już do piekarnika. Jeśli chcesz żeby fajnie spuchły, ważne jest żeby od momentu splackowania ograniczyć wszelkie działania inwazyjne - bez dotykania, tarmoszenia i miętolenia jakiegokolwiek. Placki przykrywam jeszcze - ale już nie tak szczelnie - folią i zostawiam na 20-30 minut.  

W tym czasie grzeję piekarnik. 240-250 stopni. Najlepiej piec na kamieniu, ale długo się nagrzewa. Dla kilku pit szkoda właściwie prądu. Wystarczy, że blacha, na której będą pieczone, będzie dobrze rozgrzana. 

Pity - na papierze - przenoszę więc taką łopatką do pizzy - wprost na blachę do piekarnika. Piekę z termoobiegiem około 5-6 minut. Nie ma co przesadzać - pieczone za długo zesztywnieją i podczas wypełniania będą się rozwalać.  

A TUTAJ znajdziecie pity 100% pszenne.  

________________________________________ 

Planujesz domową imprezę - rodzinny obiad, spotkanie z przyjaciółmi? Chcesz przygotować bogate menu, które oczaruje Twoich gości?

Wjazd na kuchnie ma wszystko czego potrzebujesz! (kliknij) 

Teraz w promocji trzy e-booki w cenie dwóch. W koszyku pod podsumowaniem jest zapytanie "Masz kod promocyjny?"- kliknij i wpisz 3za2

Zapraszam również do polubienia facebookowego profilu - klik

Zobacz też...

Szybki kontakt

Realizacja: HEXADE.COM (Grafik, projektant, webdesigner)