MENU...
Facebook

Żeberka po syczuańsku

Żeberka po syczuańsku
Pamiętacie ożywcze lata dziewięćdziesiąte, które uciemiężone siermiężnymi latami peerelowskiej posuchy społeczeństwo nasyciły filmami na vhs, walkmenami, pizzą z mrożonki, pierwszymi mcdonaldsami i serialami na Polonii 1? Do ton chińszczyzny na bazarach dołączyły globalne marki jak knorr oferując takie cuda, jak "fix do potraw chińskich", który miał tyle wspólnego z chińskim jedzeniem co butelka coli z bakteriami coli, ale i tak człowiek się tym zajadał. Tchnienie wielkiego świata... :) Wtedy też objawiła się "orientalna sieciówka" A-Dong. A wraz z nią żeberka po syczuańsku. Dwie dekady zbierałem doświadczenia, aż wreszcie udało mi się odtworzyć ten smak!

  • Kilogram żeberek - ale mięsododatnich! Te cienkie paski, które ostatnio są w każdym sklepie - do pieczenia w całości jeszcze są ok, ale tu zdecydowanie lepiej sprawdzą się trójkąty. Mięsa mają znacznie więcej, a i cena znacznie niższa. 
  • Pół litra rosołu albo jakiegoś innego bulionu
  • Kawałek imbiru wielkości chomika syjamskiego
  • 3 ząbki czosnku
  • 4 łyżki sosu sojowego
  • łyżka mąki pszennej albo kukurydznianej
  • Trochę oleju do smażenia 
  • Kilka suszonych grzybów shiitake - często bywają nawet w dyskontach
Teraz część wymagająca wizyty w specjalistycznym sklepie albo zakupów internetowych, choć czasem można też znaleźć na marketowych stoiskach z "kuchniami świata" 
  • Duża łycha pasty z czarnej fasoli
  • Obfite sypnięcie przyprawą 5 smaków.
Bardzo nie polecam tych gotowych mieszanek Kamisa, Knorra czy innych gigantów polskiego rynku przypraw w saszetkach. Te Made in China ewentualnie. Ja robię sam - goździki, anyż, ziarna kopru włoskiego (łatwo znaleźć na półkach z herbatami #sprawdzoneinfo) cynamon oraz syczuański pieprz.  Ten ostatni jest trudno dostępny, ale absolutnie wyjątkowy. Język po nim lekko sztywnieje. Dziwne uczucie. Bardzo potęgujące smak. To wszystko ścieram na pył w moździerzu.

Jak składniki są w komplecie to już z górki. Grzyby moczę godzinkę czy dwie. Potem gotuję z kwadrans w bulionie. Jeśli są duże - tnę potem na połówki. Mięso kroję w mniej lub bardziej nieformeną kostkę.

Solidnie rozgrzewam tłuszcz i obsmażam mięso małymi partiami. Jak wpakujesz wszystko naraz, puści wodę i zacznie się dusić, a ma się ładnie zarumienić i nabrać tych klasycznych przysmażeniowych aromatów.  

Kiedy całe mięso jest obsmażone dosypuję mąkę, zalewam gorącym bulionem grzybowym, dodaję starty imbir, drobno posiekany czosnek czosnek, pastę fasolową, sos sojowy i łyżkę 5 smaków. Mieszam dokładnie, a kiedy się zagotuje przelewam do naczynia żaroodpornego, przykrywam, wkładam do piekarnika (140 stopni) i zapominam na jakieś dwie godziny - może trochę więcej. Dodana mąka powinna załatwić sprawę zagęszczenia sosu - ale różnie to bywa. Jeśli będzie za gęste - wystarczy kapnąć wodą. Jeśli jest za rzadkie - można wymieszać jeszcze łyżeczkę mąki w niewielkiej ilości wody, wlać, wymieszać dokładnie i zostawić już bez przykrycia w piekarniku na jeszcze kwadrans.

Jeśli żeberka są dość tłuste - tłuszcz ten utworzy na powierzchni warstwę, którą łatwo zebrać łyżką. 

Nie ma co ukrywać - wizualnie żeberka te raczej nie zachwycają paletą barw. Raczej monochromatyczny suprematyzm. Za to smakowo - późne rokokoko. Istne szaleństwo. Poza tym trochę zieleniny, sypnięcie posiekaną chili i sezamem zrobią dekoracyjną robotę. 

________________________________________ 

Planujesz domową imprezę - rodzinny obiad, spotkanie z przyjaciółmi? Chcesz przygotować bogate menu, które oczaruje Twoich gości?

Wjazd na kuchnie ma wszystko czego potrzebujesz! (kliknij) 

Teraz w promocji trzy e-booki w cenie dwóch. W koszyku pod podsumowaniem jest zapytanie "Masz kod promocyjny?"- kliknij i wpisz 3za2

Zapraszam również do polubienia facebookowego profilu - klik

Zobacz też...

Szybki kontakt

Realizacja: HEXADE.COM (Grafik, projektant, webdesigner)