MENU...
Facebook

Chińskie frytki

Chińskie frytki
W sumie podobnie, a tak bardzo inaczej. Nazwa jest oczywiście dużym uproszczeniem. Kuchnia chińska jest zbyt różnorodna by mówić o chińskich frytkach, chińskiej surówce, wieprzowinie po chińsku. Generalnie chodzi o styl, a nie nomenklaturę, zwłaszcza, że nomenlaturą jeszcze nikt się nie najadł.

Smaki się zgadzają, sposób przyrządzenia także. Ziemniaki w Chinach są jak... ja wiem...  garnitury. Przyszły z zachodu całkiem niedawo, a jednak ci zmyślni i bardzo liczni ludzie, nie dość, że przyswoili, to jeszcze produkują na potęgę - jakieś bagatela sto milionów ton rocznie. 

Zwykłe frytki robię tak (kliknij). Te są chrupiące, pikantne, z delikatnym posmakiem sosu sojowego i nienachalną sugestią kwaskowatości. 

Na dwie standardowe porcje potrzeba: 

  • pół kg ziemniaków - moim zdaniem najlepiej typu kulinarnego B - czyli ogólnoużytkowych - tu była gala i frytki wyszły świetnie
  • 8-10 łyżek oleju roślinnego - smaży się w bardzo wysokiej temperaturze więc najtańszy rzepak z biedry nie jest najlepszym pomysłem, potrzebny jest olej o wysokiej temp. dymienia - czyli w zasadzie każdy rafinowany, byle nie z najniższej półki albo oliwa
  • pół cebuli
  • 2-3 ząbki czosnku - pocięte na pół
  • 2 łyżki sosu sojowego
  • 1 łyżka octu winnego, jabłkowego albo soku z cytryny lub limonki
  • duża szczypta soli - fajnie jak jest gruboziarnista, ale bez imperatywu 
  • skórka starta z połówki cytryny albo limonki
  • chilli w proszku albo płatkach - wędzone płatki chilli to moje odkrycie ostatniego czasu - mistrz! - do kupienia w marketach

Przygotowanie może wydawać się nieco skomplikowane, ale w istocie nie jest. Czasem w takich przypadkach padają pytania - a po co to się tak trudzić... Cóż... po to żeby próbować, kosztować, ulepszać, smakować, poprawiać i wogóle jak już coś robić, to robić to dobrze. 

Ale do frytek. Ziemniaki obrane, ciach w plasterki - tak na 2 milimetry - i w zapałkę. Teraz trzeba je zblanszować - naprawdę ten trud wstępnej obróbki - wynagrodzą smakiem i chrupkością. Trzeba wrzucić je do wrzątku - gotować 2 minuty. Od razu potem dokładnie spłukać zimną wodą i wysuszyć na jakiejś ściereczce, ręczniku - czymkolwiek. 

W ogóle - i tu sprawa ogólnokuchenna - rzeczy do smażenia winny być maksymalnie suche. Inaczej warstwa wody na powierzchni zaczyna się gotować, robi się poduszka z pary, to pobiera dużo energi, pierwsze uderzenie ciepła w łeb bierze, a wraz z nim cały efekt ładnego przysmażenia. 

Teraz trzeba wyekwipować się w wok albo porządną patelnię. Bardzo dobrze rozgrzać na niej olej - ale tak naprawdę solidnie, aż pod dymienie niemal - i przez minutę smażyć na nim cebulę i czosnek - ich zadaniem jest tylko nadanie olejowi aromatu. Grunt to nie spalić, chyba że ktoś lubi taki właśnie posmak. 

Po rzeczonej minucie należy wyjąć cebulę i czosnek i wrzucić ziemniaki. Ogień maksymalny. Smażyć kilka minut. Patelnia powinna być możliwie duża. I rzecz ważna - ostrożnie. Przed pierwszym zamieszaniem frytki winny się dość mocno przypiec i usztywnić. Jak się zacznie mieszać za wcześnie połamią się i zrobi się dżem. 

Kiedy są już brązowo-złote i solidnie chrupiące - chlup sosu sojowego i octu tudzież innego kwasu. Jeszcze minuta-góra-dwie smażenia - tak by te płyny odparowały a frytkom wróciła pełna chrupkowatości - i na sitko celem obkapania z nadmiaru tłuszczu. 

Gotowe frytki sypię niewielką ilością soli, startej skórki limonki i płatkami chilli. Zjadam z wielką satysfakcją w symfonii odgłosów ogólnego chrupania :)  

________________________________________ 

Planujesz domową imprezę - rodzinny obiad, spotkanie z przyjaciółmi? Chcesz przygotować bogate menu, które oczaruje Twoich gości?

Wjazd na kuchnie ma wszystko czego potrzebujesz! (kliknij) 

Teraz w promocji trzy e-booki w cenie dwóch. W koszyku pod podsumowaniem jest zapytanie "Masz kod promocyjny?"- kliknij i wpisz 3za2

Zapraszam również do polubienia facebookowego profilu - klik

Zobacz też...

Szybki kontakt

Realizacja: HEXADE.COM (Grafik, projektant, webdesigner)