Mini tartaletki
Przede wszystkim przyda się taka foremka. Metodą doświadczalną przeprowadzoną na krewnych, powinowatych i znajomych doszedłem do przekonania, że to optymalny rozmiar tartaletek. Otwory mają 5 cm średnicy na górze i jakieś 3,5 cm na dole. Tartaletka ma wtedy wielkość mniej więcej porcji sushi-maki i można ją całą wpakować do ust, lub też elegancko wchłonąć na dwa gryzy :)
Ciasto na te 24 sztuki:
- 250 gramów mąki krupczatki
- 125 gramów masła - zimnego - pokrojonego w kosteczkę
- pół łyżeczki soli
- 2 żółtka
- 2 łyżki zimnej wody
Wszystko razem do miski i porządne zagniecenie. Najpierw idzie troche opornie, ale potem pod wpływem ciepła dłoni masło się roztapia i ciasto pięknie współpracuje. Wyrabiać trzeba z pięć do siedmiu minut żeby trochę gluten rozruszać.
Kiedy ciasto jest sprężyście gotowe - w kulkę, do woreczka i do lodówki na co najmniej pół godziny. Z jednej strony nabierze elastyczności, a zrugiej - z chłodnym lepiej się pracuje.
Otwory w foremce nieznacznie nacieram masłem - pędzelek albo kawałek ręcznika papierowego niewątpliwi są niezwykle wówczas użyteczne, acz palcami też można.
Ciasto jest dość tłuste i mocno lepi się do wałka. Dlatego zamiast podsypywać mąką i psuć konsystencję - wałkuję je między dwoma arkuszami papieru do pieczenia. Dokładnie tak jak tutaj. Powinno mieć ze 3-4 milimetry grubości, ale wiadomo, że nikt z suwmiarką nie gotuje. Trzeba wyczuć. Za cienkie będzie się rwało przy układaniu w foremce, za grube nie wystarczy by wypełnić wszystkie.
Teraz już tylko wystarczy wykroić krążki - trochę większe niż otwory - 6 cm będzie idealnie i delikatnie umieścić je w foremce tak by przylgnęły doń szczelnie. Dno ciasta trzeba nakłuć widelcem - żeby się nie wybrzuszyło.
Na górę nałożyć kawałki folii aluminiowej i wypełnić czymś sypkim, ale niezbyt drobnym - ja używam fasoli - mam słoik specjalnej fasoli obciążeniowej, która prawdopodobnie jest najlepiej upieczoną fasolą na świecie. Dołączone zdjęcie jest z innego przepisu - ale chodzi dokładnie o to samo.
Piekę w 180 stopniach - góra dół - najpierw ok. 15 minut - potem ściągam folię z fasolą i tak piekę jeszcze 10 minut. Powinny złapać ładnej, delikatnej opalenizny.
Ważne żeby ich od razu po upieczeniu nie wyciągać z foremki. Wystygną, stężeją nieco, - będzie łatwiej i bezpieczniej. Potem można taką ręczną tarką górę przejechać dla wyrównania.
No to teraz nadzienia - wpierw jedank zdjęcia poglądowe.
Wszystkie 3 będą w proporcjach wystarczających do wypełnienia kompletu czyli 24 sztuk.
Pierwsze nadzienie to luźna wariacja na temat klasycznej caprese z pesto.
- 80 gramów rukoli
- garść prażonych orzeszków ziemnych
- łyżka soku z cytryny
- ok. 40 ml oliwy
- garść startego twardego sera - pecorino, grana padano, dzugas - od biedy i cheddar da radę
- sól w szczypcie - wedle smakowego uznania
I to wszystko ziuu blenderem. Do tartaletek, a na górę ćwiartki mini pomidorków i kuleczek mini mozaralli.
Nadzienie drugie referuje do smaków carpaccio z buraka. Jest:
- 1 duży upieczony burak - w całości, ze skórą pakuję w folię aluminiową i piekę około godziny. Wiadomo, że dla jednego buraka nie palę tyle w piecu, ale można go wrzucić gdzieś z boczku przy pieczeniu tartaletek czy innego dobra.
- garść ugotowanej ciecierzycy - bardziej dla zagęszczenia konsystencji niż dla smaku
- kapka pikanterii - to może być ciut ostrej papryki, świeża chilli albo kilka kropli sosu w stylu tabasco - nie chodzi o to żeby wypalało gardło - ma tylko trochę podkręcić smak
- 2 łyżki oliwy
- szczypta soli
Tu kolejne ziuuu blenderem + listki świeżej bazylii i pociachany na kawałki ser typu parmezanowego.
Nadzienie trzecie już na Wjeździe wystąpiło, ale jest tak dobre, że warto je powtarzać.
- kubeczek serka ricotta - alternatywnie może być dowolny w stylu almette, philadelfia czy bieluch
- 1 łyżka świeżo startego chrzanu lub 2-3 słoikowego - w zależności od ostrości
- garść posiekanego koperku
- szczypta soli
Wszystko razem dokładnie zmieszane i na górę po kawałeczku wędzonego łososia czy innej wędzonej ryby.
Rach-ciach i na stół pełen innych dobroci. Robię tak, że tego nadzienia przygotowuję więcej - do miseczek i jest świetny dip do wszystkiego co chrupie :)
________________________________________
Planujesz domową imprezę - rodzinny obiad, spotkanie z przyjaciółmi, party w ogrodzie? Chcesz przygotować bogate menu, które oczaruje Twoich gości?
Wjazd na kuchnie ma wszystko czego potrzebujesz! (kliknij)
Teraz w promocji trzy e-booki w cenie dwóch. W koszyku pod podsumowaniem jest zapytanie "Masz kod promocyjny?"- kliknij i wpisz 3za2
Zapraszam również do polubienia facebookowego profilu - klik