Fenkuł z karmelizowaną cebulą
Dużo smaku i jakości, mało kombinowania. Najpierw koper:
- 1 bulwa - lub dwie czy trzy - w zależności od chęci i możliwości pojemnościowych patelni
- 100 ml soku jabłkowego - najlepiej taki świeżo wyciskany, ale kartonikowy też ogarnie temat
- 1 łyżka masła albo oliwy
- 1 łyżka sosu sojowego
- 1 patelnia z grubym dnem i pokrywką
Pierwej bulwę należy oczyścić z tych łodygowych kikutów, zgrubiałego dołu i innych nieczystości. Potem ciachnięcie na pół. Trzeba jeszcze wyciąć te stwardniałe trójkąty, naciąć wzdłuż, ale tak nie do końca. Przy każdym cięciu trzeba uważać - fenkuły są jak ogry - mają warstwy, więc jak się natnie zbyt głęboko - rozpadną się.
Teraz patelnia, masło/oliwa i bulwy - płaską stroną do dołu. Ze trzy minuty smażenia, potem dolewka soku jabłkowego i sosu sojowego, pokrywka na górę, ogień do minimum, i tak powinno się dusić około pół godziny. Bez przewracania połówek kopru, ale co jakiś czas można go polać tym maślano-jabłkowym sosikiem.
W międzyczasie cebula. Ta karmelizowana wariacja jest naprawdę świetna i może stanowić doskonały dodatek do miliarda różnych dań.
- dwie cebule - zwykłe lub czerwone
- 1 łyżka masła albo oliwy
- 2 łyżki sosu sojowego
- 2 łyżki brązowego cukru
- 3 łyżki octu balsamicznego
Też prościzna. Cebula na piórka czy paseczki i hop na rozgrzany tłuszcz. Ogień średni. Kiedy nieco się przysmaży i zmięknie - cukier i sos sojowy - a po minucie ocet. Porządne zamieszanie, jeszcze chwila duszenia na małym ogniu i jest.
Tak spreparowany fenkuł jest łagodny, z wyraźnymi nutami jabłkowymi i swoją naturalną anyżkowatością, plus ta słodko-kwaśna cebula... naprawdę...