Grillowane krewetki
Ilości dowolne więc napiszę tylko co i jak. Potrzebne są:
- krewetki - mogą być mrożone ale surowe. To oczywiście subiektywna opinia, ale te blanszowane nadają się najwyżej do uszczelniania kutrów rybackich. Są już podgotowane, więc jak drugi raz dostają uderzenie temperatury robi się guma, nie mówiąc już o tym, że takie blanszowanie zabiera im połowę smaku.
- oliwa
- czosnek - niedużo
- sól
- natka pietruszki
- cytryna
- małe pomidorki
- patyczki do szaszłyków
Krewetki (rozmrożone) obieram z pancerzyków zostawiając jedynie sam ogonek. W miseczce mieszam oliwę z zmiażdżonym albo drobno posiekanym czosnkiem i posiekaną pietruszką. Mniej więcej w proporcji spory chlup-trochę-garść. Dodaję krewetki, mieszam i odstawiam - pół godziny spokojnie wystarczy.
Patyczki można potrzymać trochę w wodzie - jak to zwykle w przypadku szaszłyków się czyni, acz nie jest to konieczne, bo krewetki grillują się tak krótko, że patyczaki na pewno nie spłoną.
A zatem go grillowania. Na ruszt, żar niezbyt mocny - znaczy się ma grzać ostro, ale nie ogniem piekielnym. Dosłownie chwila i przerzutka na drugą stronę. Wystarczy, że krewetki zmienią kolor na różowy. W międzyczasie należy sypnąć im solą i skropić lekko sokiem z cytryny.
Patyczek w łapkę, i kolejny, i kolejny...
________________________________________
A co powiedzielibyście na cały zestaw bardzo nietuzinkowych, grillowanych pyszności. W sam raz na towarzyską imprezę ogrodową. Szaszłyki, mini-burgery, warzywa, sosy, dodatki, a nawet i grillowany deser - słowem multum pyszności.
To wszystko znajdziecie kilkając tutaj.
Teraz w promocji trzy e-booki w cenie dwóch. W koszyku pod podsumowaniem jest zapytanie "Masz kod promocyjny?"- kliknij i wpisz 3za2
Zapraszam również do polubienia facebookowego profilu - klik