Śląskie makówki
To taki specjał, który w każdym domu jest inny, a wszystkie makówki łączy tylko idea generalna. Te powstały na zaproszenie i przy współudziale Kamila prowadzącego wideobloga o Śląsku - Widzę to tak! Zapis programu znajdziecie klikając tutaj. Zapraszam na seans, a tymczasem bierzmy się za makówki.
Skład na sporą michę
- 300 gramów zmielonego maku
- 750 ml mleka - lub nieco więcej jeśli wolisz bardziej wilgotne
- 150 gramów miodu - lub więcej jeśli lubisz bardziej słodkie
- 2 łyżki masła czyli jakieś 70 gramów
- pół wczorajszej chałki albo 2 lekko podschnięte bułki - pocięte na kromki
- garść kokosu
- około 300 gramów bakalii - mieszanka dowolna - orzechy, migdały, rodzynki, żurawina, daktyle, figi, suszone śliwki, morele - co kto tam lubi i ma pod ręką.
Opcjonalnie można dodać kapeczkę olejku migdałowego - moja babcia tak robiła, ale nie mam specjalnego sentymentu do tego. Za to - o ile nie ma dzieci w pobliżu - całkiem przyjemnie jest namoczyć rodzynki w jakimś wysokoprocentowym alkoholu (rum, brandy, whisky) albo po prostu dodać spory jego chlup.
Wykonanie jest niezwykle łatwe. Potrzebny jest pokaźny garnek o grubym dnie. Do niego mleko i masło. Ostre grzanie. Jak mleko jest już gorące - do środka miód, a kiedy to wszystko zawrze - mak. Teraz ogień do minimum i częste mieszanie, żeby się nie przypaliło. Jakieś piętnaście minut. To powinno mieć konsystencję ciaplyty jak na Śląsku mówi się na mokre błoto. Jeśli mak wypije zbyt dużo i robi się sucho i gęsto - trzeba dolewać mleka.
W tym czasie można sobie posiekać bakalie - niezbyt drobno - ale nie wszystkie - część posłuży do dekoracji. Czyli można sobie zostawić trochę orzechów, migdałów, kokosu - zależnie od wizji i zdolności artystycznych.
Po kwadransie gotowania do masy kokos, bakalie, jeśli jest - alkohol, zamieszanie i z gazu.
Ostatnia faza to układanki - warstwowo. Najpierw trochę masy - potem warstwa chałki - znów masa i tak do wyczerpania zapasów. Jeśli używane pieczywo jest bardzo suche - dobrze jest je na sekundę wsadzić do mleka - chyba że masa makowa jest bardzo mokra - wtedy to się jakoś tam uzupełni i zrównoważy.
Na koniec jeszcze tylko dekoracja i do lodówki na kilka godzin.
I jeśli nawet makówki tak ogólnożyciowo szczęścia nie przynoszą, to przynajmniej w tym krótkim okresie w czasie i zaraz po spożywaniu.
________________________________________
Planujesz domową imprezę - rodzinny obiad, spotkanie z przyjaciółmi? Chcesz przygotować bogate menu, które oczaruje Twoich gości?
Wjazd na kuchnie ma wszystko czego potrzebujesz! (kliknij)
Teraz w promocji trzy e-booki w cenie dwóch. W koszyku pod podsumowaniem jest zapytanie "Masz kod promocyjny?"- kliknij i wpisz 3za2
Zapraszam również do polubienia facebookowego profilu - klik