MENU...
Facebook

Śliwkowy sos BBQ

Śliwkowy sos BBQ
I tak sobie smętnie leżały - śliwki wędzone - powigilijne sieroty, którym nie było dane wpaść w kompot. A że w grubej promce - to przyganąłem z zamysłem spreparowania sosu barbecue. I - proszę Państwa - siwy dym! 

Skład na trzy słoiczki pomusztardowe:

  • kilka wędzonych śliwek - przy dwóch będzie już wyczuwalny aromat, a przy 8 nie będzie czuć nic więcej 
  • 1 sporawa cebula
  • 3-4 ząbki czosnku
  • 2-3 łyżki miodu albo cukru 
  • 50 ml brandy
  • 50 ml octu balsamicznego
  • 2 łyżki oleju do smażenia
  • 500 g passaty 
  • łyżka papryki wędzonej w proszku
  • szczypta soli
  • pikanteria - tu już wedle uznania - jeśli nie lubisz ostrego, to kilka kropel sosu albo chili w proszku, jeśli lubisz - wal w opór :D 

W lodówce zalegał jeszcze niedobitek czerwonej papryki, więc też wylądował w sosie.

Wszystkie elementy możliwe do posiekania - drobno siekamy i kilka minut na średnim ogniu smażymy w głębokiej patelni. Potem miód albo cukier (no wiem, że kalorie i niezdrowo, ale sztuka nie uznaje kompromisów) i smażymy aż zacznie karmelizować się i bulgotać.  Wtedy dolewka promili, a kiedy się alkohol zagrzeje można zrobić tak ja tutaj :D  - uwaga na brwi i meble.

Zaraz potem ocet, za nim passata i przyprawy (wędzona papryka, sól, chili). Niech się razem  z 5 minut pogotuje, ewentualna korekta ostrości i w zasadzie gotowe. Może zostać tak, albo ziiiiuuuu blenderem. Na gorąco do słoików, zakręcić, kilka miesięcy spokojnie postoi.

Tu z smażonym serem, acz z pewnością znajdzie szerokie zastosowanie od kuchni wegańskiej po głęboką mięsożerność.  

Zobacz też...

Szybki kontakt

Realizacja: HEXADE.COM (Grafik, projektant, webdesigner)