Szaszłyki
Zacznijmy więc od mięsiwa. Kroję je w mniej-więcej-kostkę o boku 4-5 cm. Tu kurczacza pierś i polędwiczka wieprzowa - dobrze współgrają bo pieką się w takim samym czasie. Świetnie sprawdza się pozbawiona błon i przerostów karkówka. Szynka albo łopatka też da radę, choć w tym przypadku tnę mniejsze kawałki i piekę możliwie szybko. Wedle woli i zasobności śmiało można eksperymentować z polędwicą wołową czy kaczymi piersiami.
Część pierwsza - marynata. Generalnie sprawa jest otwarta - wszystko pasuje. Elementem obowiązkowym jest niewielka ilość kwasu np. sok z cytrusów, ocet - bo doskonale wpływa na kruchość i soczystość mięsiwa.
Marynata do polędwiczki:
- 3 łyżki keczupu
- łyżka papryki wędzonej
- łyżka octu balsamicznego
- 1 zmiażdżony ząbek czosnku
Marynata do kurczaka:
- 3 łyżki oliwy
- łyżeczka soku z cytryny
- łyżka suszonego oregano
- łyżeczka papryki (słodkiej lub ostrej)
Klikając tutaj znajdziecie jeszcze kilka ciekawych wariantów marynatowych.
W takiej maseczce mięso winno poleżeć w lodówce 8-48 godzin. Z tejże lodówki koniecznie trzeba je wyciągnąć co najmniej godzinę przed grillowaniem celem ogrzania. Znaczy - oczywiście można rzucać na ruszt zimne mięso, ale najczęściej potem jedzenie go przypomina walkę pudla z gumiakiem.
No to teraz warzywa - papryka, cebula, cukinia, bakłażan,. Fajnie działają pieczarki albo brokuł. Kawałki rozmiarowo dostosowane do mięsa. Ziemniaków czy korzennych warzyw nigdy nie daję - bo pieką się długo, a w międzyczasie całą soczystość mięsa diabli biorą. Kropię je tylko oliwą - mięso będzie bardzo aromatyczne - niechże warzywa smakują po prostu warzywami.
Patyczki można, a nawet warto, przed nabijaniem potrzymać z pół godziny w wodzie - eliminuje się tak potencjalne ryzyko przepalenia.
Nabijanie zupełnie uznaniowe zależne od woli, chęci i długości patyczka.
No i pieczenie. Grilluję zawsze w temperaturze średnio-wysokiej. Z jednej strony wiktuały nie mogą się od razu jarać, z drugiej - powinny się piec, a nie nudzić i schnąć. Temperaturę sprawdzam odważnie kładąc rękę tuż nad rusztem. Jeżeli po 2-3 sekundach muszę ją cofnąć gdyż parzy już dotkliwie - temperatura jest optymalna i można grillować.
Grilluję obracając od czasu do czasu i soląc nieznaczne. Żadnego polewania piwem czy innych wynalazków. 15-20 minut powinno wystarczyć w zupełności. Jest chrupkość, jest soczystość i rozsądne ilości rozkosznego przpieczenia.
________________________________________
A co powiedzielibyście na cały zestaw bardzo nietuzinkowych, grillowanych pyszności. W sam raz na towarzyską imprezę ogrodową. Szaszłyki, mini-burgery, warzywa, sosy, dodatki, a nawet i grillowany deser - słowem multum pyszności.
To wszystko znajdziecie kilkając tutaj.
Teraz w promocji trzy e-booki w cenie dwóch. W koszyku pod podsumowaniem jest zapytanie "Masz kod promocyjny?"- kliknij i wpisz 3za2
Zapraszam również do polubienia facebookowego profilu - klik